Z życia szkoły

Z życia szkoły

"Moim dzisiejszym gościem jest..." czyli rozmowy z Oliwią. Wywiad z Mirosławem Olszewskim

Moim dzisiejszym i Państwa gościem jest Pan Mirosław Olszewski, właściciel ośrodka wspierającego w walce z uzależnieniami o metaforycznej nazwie „Skrzydła”.

W zasadzie od 2008 roku pracuje z osobami uzależnionymi. Przez jedenaście lat pracowałem w ośrodku długoterminowym. Podczas mojej pracy zauważyłem, że są osoby, które chcą poddać się terapii, lecz poszukują miejsc zapewniających większy komfort leczenia. Dlatego sześć lat temu zdecydowałem się założyć prywatny ośrodek, który pierwotnie prowadziłem wspólnie z grupą znajomych. Ośrodek „Skrzydła” prowadzę samodzielnie od roku. Po prostu odkryłem, że jest w społeczeństwie zapotrzebowanie na taką działalność. Nasz ośrodek jest płatny, w zamian oferuje lepsze warunki, ponieważ nasi klienci takiego miejsca potrzebowali. Nie mamy żadnych oznaczeń, żeby tworzyć atmosferę przytulnego, „normalnego” domu. Nasi kuracjusze czują się przez to bezpieczniej.

Niestety tak, co mnie bardzo martwi. Społeczeństwo także nie rozumie, czym jest alkoholizm, jakie są tego zjawiska objawy. Nie trzeba przecież upijać się na umór, by borykać się z alkoholizmem. Na szczęście dzięki zwiększaniu świadomości społecznej temat ten zyskuje coraz większe zrozumienie społeczne. W Polsce słowo alkoholik jest bardzo pejoratywne, często jest używane jako wyzwisko, określenie wręcz obraźliwe.
-Jak Pan sądzi, co musiałoby się stać, by sytuacja uległa zmianie?
Postawiłbym tu na ścieżkę edukacyjną, która umożliwiłaby mniejszą stygmatyzację społeczną. Dzięki temu osoby borykające się z nadużywaniem napojów alkoholowych postrzegałyby swój problem jako nieodosobniony i szybciej zdecydowałyby się na profesjonalne leczenie. Bardzo często poczucie wstydu staje się przeszkodą na drodze ku wyleczeniu.

Są to tak zwani wysoko funkcjonujący alkoholicy, niewiele mający wspólnego ze stereotypowym obrazem osoby uzależnionej. Jak sama nazwa wskazuje, na pierwszy rzut oka ich życie wygląda całkiem zwyczajnie, prowadzą firmy, mają własne domy i rodziny ,lecz jest to tylko maska. Są mistrzami manipulacji i zamiatania swoich problemów pod dywan. Czasami najbliższe otoczenie dowiaduje się o problemie po wielu latach. Za dnia ich życie wygląda całkiem zwyczajnie, natomiast kiedy wrócą do domu ,upijają się ,by zapomnieć, że piją. Wiem, że brzmi to bardzo absurdalnie ale taka osoba odczuwa wielki wstyd z powodu świadomości swojego nałogu. Psychika nadużywających alkohol jest bardzo krucha i w każdej chwili może rozwalić się jak domek z kart. Często ,by dowartościować się ,porównują się do osób zniszczonych przez alkohol, przez co nie widzą potrzeby udania się do specjalisty. Ogólnie nie ma reguły, kogo jest łatwiej wyciągnąć z alkoholizmu, ta osoba po prostu musi chcieć się zmienić. Wszyscy nasi kuracjusze to osoby zamożne i świadome swojej choroby (nie zapominajmy, że alkoholizm to jest choroba), dlatego się do nas zgłaszają.

Niestety bardzo dużym. Ma na to wpływ przede wszystkim nasz styl życia. Jesteśmy społeczeństwem konsumpcyjnym, które jest nastawione na szybkie efekty. Dlatego tak wiele osób uważa alkohol czy narkotyki za najlepszy sposób relaksu, w dużej mierze ze względu na szybkie uczucie ulgi, jaki oba przynoszą. Ludzie z reguł nie szukają innego sposobu na złagodzenie emocji, gdyż to wymagałoby włożenia większej pracy, a efekt nie byłby natychmiastowy. Jednakże konsekwencje takich sposobów „ odpoczynku” są druzgocące. Bardzo często w taką spiralę alkoholizmu popadają młode osoby.

- Dlaczego ludzie decydują się na używki skoro wiedzą jakie będą tego konsekwencje?
Po pierwsze nikt nie zakłada, że od razu popadnie w uzależnienie. Substancja działa bardzo podstępnie, na początku przynosi ulgę, nasz mózg z czasem stale potrzebuję tego poczucia ulgi, lecz by ją osiągnąć domaga się więcej i więcej, aż w końcu stajemy się niewolnikami używek.

Jest taka teoria ale ja osobiście uważam, że nie jest ona prawdziwa. Moim zdaniem bardziej istotne są czynniki społeczne i środowiskowe. Dziecko wychowywane w domu, w którym alkohol jest nadużywany ma większą szanse w przyszłości na uzależnienie, niż dziecko pochodzące z domu, w którym alkohol nie był częstym gościem. Oczywiście do tego dochodzą indywidualne czynniki ryzyka i aspekty ochronne jak np. odporność na stres. Moim zdaniem kluczowym czynnikiem są wzorce, które wynosimy z domu.

W naszej klinice najczęściej jest to alkohol, ogólnie według statystyk najwięcej osób zmaga się właśnie z nim
- Jaka jest tego przyczyna?
Definitywnie chodzi o jego dostępność. W badaniach Parpy okazało się, że pierwszy kontakt młodzieży z alkoholem ma miejsce około jedenastego roku życia.

-Dlaczego w takim razie tak młode osoby decydują się na jego spożycie?

W dzisiejszych czasach niektórzy rodzice nie poświęcają swoim dzieciom dużo uwagi, niektórzy robią to w dobrej wierze by zarobić jak najwięcej pieniędzy dla swojej pociechy. Niestety dziecko nie otrzymuje od rodzica wystarczającej uwagi i szuka jej w innym miejscu. Młoda osoba ma bardzo mocno rozwiniętą potrzebę przynależności, przez co naśladuje swoich rówieśników by zdobyć ich uwagę i akceptację. Z tego właśnie powodu może „wpaść” w „złe” towarzystwo, które może skłonić młodego człowieka do rozpoczęcia nałogu. Organizm nastolatka szybko metabolizuje alkohol, w młodym wieku skutki nie są jeszcze tak odczuwalne, problemy zazwyczaj pojawiają się w wieku dorosłym.

Jest ona inna niż w krajach zachodnich takich jak Włochy czy Francja. Nie oznacza to, że zachodnia kultura picia nie ma żadnych skutków ubocznych, wręcz przeciwnie. Na FAS (Alkoholowy Zespół Płodowy) w Polsce cierpi około 3-4% noworodków, we Francji jest to 8-9%, w Chorwacji 12%. Na zachodzie ludzie spożywają bardzo często piwo czy wino do posiłków, robią to nawet kobiety w ciąży. Po prostu alkohol niskoprocentowy nie jest uważany za używkę. Niestety każda dawka alkoholu jest szkodliwa dla płodu, stąd większe prawdopodobieństwo na jego uszkodzenie. Każda kultura picia, nawet ta niegroźna, ma swoje negatywne skutki. W Polsce sprawa ma się zupełnie inaczej, każde spotkanie towarzyskie to dobra okazja do upicia się. Osoby wychodzące z alkoholizmu boją się stygmatyzacji ze względu na to, że nie będą mogły pić podczas imprez, przez co narażone będą na zawstydzanie i kąśliwe uwagi. Podczas naszej kuracji pracujemy nad poczuciem wartości takiej osoby, żeby nie postrzegała swojej abstynencji za coś nieakceptowanego społecznie.

Przede wszystkim jest to niskie poczucie własnej wartości, gdyż osoby te nie są wstanie sobie wybaczyć, że piją, wstydzą się tego. Otrzymują również szereg komunikatów od członków najbliższego otoczenia, że zawiedli, nadużyli zaufania. Alkoholik zrobi wszystko, żeby się napić, jest w stanie „zawalić” swoje obowiązki w domu czy w pracy w zamian za kroplę alkoholu. Dodatkowo alkoholicy mają trudności w zmaganiu się ze swoimi uczuciami, nie potrafią ich rozpoznawać, zidentyfikować. Dochodzą do tego problemy z komunikacją, otwartością, nie potrafią radzić sobie z nuda i monotonią. Często całość uzupełniają problemy z powstającą na tym tle agresją.

Jest to dość duży problem w tej społeczności, mówię tu akurat z własnego doświadczenia, bo przez pewien czas i sam zmagałem się z kryzysem bezdomności. To może zabrzmieć dziwacznie, ale tylko alkohol podtrzymuje tych ludzi na duchu w sytuacji, w jakiej się znaleźli. Paradoksalnie piją ,bo im wstyd za siebie, niektórzy z nich stracili przez alkohol pracę, dom czy rodzinę. To nałóg ściągnął ich na samo dno i tylko on na dnie im pozostał.

-Czy uważa Pan, że to alkohol uniemożliwia im znalezienie pomocy?

Im wstyd szukać pomocy. Niestety osoba bezdomna jest nastawiona na największą stygmatyzację ze strony społeczeństwa. Są to osoby odrzucane, nieznajdujące akceptacji społecznej. Ludzie łatwiej są skorzy „przebaczyć” problem z alkoholem osobie dobrze zarabiającej i dobrze ubranej niż osobie bezdomnej. Jednakże powinniśmy pamiętać, że każda osoba może popaść w uzależnienie niezależnie od wieku czy statusu materialnego. U osób mniej zamożnych jest to bardziej widoczne. U osób z wyższym statusem materialnym problem ten jest ukrywany.

-Jak przestać stygmatyzować osoby w kryzysie bezdomności?

Postawiłbym tu popularyzowanie tematu, mówienie o tym, że alkoholizm to nie jest czyjaś zła wola, to choroba jak każda inna. Uważam, że naprawdę dużo takie podejście do tematu zmieniłoby w postrzeganiu osób bezdomnych.

Na zakończenie chciałbym przekazać młodym ludziom taką myśl, że warto się rozwijać, warto inwestować w siebie, warto spędzać czas z innymi ludźmi, warto kochać. Szukajcie innego sposobu na relaks niż alkohol, to pozwoli wam zyskać większą satysfakcję z życia. Myślę, że warto budować w młodym pokoleniu przekonanie, że można inaczej osiągnąć stan uspokojenia, niekoniecznie sięgając po alkohol. Misją nas, osób dorosłych powinno być pokazywanie młodzieży tych innych dróg.

Kręta życiowa droga Pana Mirosława jest dowodem na to ,że każdy może się zmienić , jeżeli wystarczająco tego chce. Stanowi też ona inspirację dla osób zmagających się z problemem alkoholem , które stracili wszelkie nadzieję na powrót do normalnego życia.

Oliwia Wirkus (klasa IV A)

 

Zwycięstwo w konkursie plastycznym ...Poprzedni
Rejestracja uczestników VI Pomorskiej ...Następny

zobacz również

BIP
LIBRUS
© Liceum Ogólnokształcące w Bytowie 2021 -2024   |   Polityka prywatności

Ta strona wykorzystuje pliki cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

więcej Zgoda